Wspomniałam w komentarzach u Janeczki, że wybieram się z rodziną na spływ kajakowy Wdą. Tak też się stało wczoraj.
Pogoda była przecudna, kolory nad wodą uwypuklone i zmieniające się, dzięki słońcu, które chwilami chowało się za chmurki. Temperatura otoczenia wymarzona, nie za gorąco, ani za zimno. Dosłownie przedsmak raju na ziemi. Przy nasłonecznionych brzegach leniwie snującej się Wdy baraszkowały przepiękne, niebieskie ważki, a może motyle? Udało mi się uwiecznić jedną, choć nie było to łatwe.
Właśnie wzbiła się do lotu, gdy chciałam uchwycić ją wygrzewającą się na wiośle widocznym u dołu zdjęcia.
Widzicie ten kolor w tle?
To jest główny powód, dla którego zamieszczam taki wpis na blogu dziewiarskim. Otóż wodorosty w cudnych odcieniach zieleni mieniły się i falowały tak uroczo, że od razu przywiodły mi na myśl kolor i konsystencję włóczki, z której obecnie dziergam :-) Jest to piękny jedwab, a fragment dzianiny z niego wykonany wygląda tak:
Czy macie podobne skojarzenia?
Kiedy podzieliłam się z rodziną swoimi myślami, dorosła córka stwierdziła, że to musi być jakieś zboczenie, że wszystko kojarzy mi się z dzianiną ;-) Pewnie ma rację, ale lubię swoje zboczenie :-) Na szczęście myślę, że nie jest ono groźne dla otoczenia, najwyżej dla zasobności portfela.
Pozdrawiam serdecznie miłe dziewiarki, życząc wielu pięknych skojarzeń :-)
Cieszę się, że wyprawa się udała. Pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuń