Od ponad tygodnia walczę z zieloniutkim kid moherem YarnArtu, z którego powstaje chusta Haruni. Pierwszy raz dziergam z takiej cienizny. Pod wieczór nie widać już oczek na drucie, bo miejscami, nitka pozbawiona włosia jest cieńsza od nici maszynowych.
Niestety nie obyło się bez zawirowań. Tak rozpędziłam się ze wzorem podstawowym, że zrobiłam siedemnaście powtórzeń motywu, po czym zaczęłam tworzyć wzór brzegowy. Po dotarciu do środkowego oczka na drucie, okazało się, że motyw podstawowy musi być powtórzony parzyście, żeby można było kontynuować robótkę. W związku z tym wycofałam się z oczkami do początku rzędu i dorobiłam jeszcze jeden rząd listków. Po czym zabrałam się za wzór wykończenia. Rzędy były bardzo długie (około 720 oczek w najszerszym miejscu), a co za tym idzie przerobienie jednego rządka zajmowało mi około 30 minut.
Im bliżej zakończenia chusty byłam, tym bardziej niepokoił mnie niknący w oczach ostatni (trzeci) motek, który przeznaczyłam na tę robótkę. Niestety nie wystarczyło mi włóczki na dokończenie chusty. Oceniłam to dopiero w ostatnim rzędzie, ale nie poddałam się. Chusta musi powstać :-)
Komentarze
Prześlij komentarz