Jeszcze mną buja... i to wcale nie z nadmiaru trunków wysokoprocentowych ;-) Wróciłam z tygodniowego, cudownego pobytu pod żaglami. Zwiedzaliśmy rodzinnie urocze zakamarki Jezioraka.
Pogoda dopisała, za wyjątkiem jednego dnia, który obfitował w ulewne deszcze i miotający żaglówkami wiatr. Nie jesteśmy miłośnikami ekstremalnych doznań żeglarskich, więc deszczowy dzień spędziliśmy pod pokładem, oddając się lekturom, grając w Sabotażystę ...
... lub dziergając kolejną biel, szybko pochwyconą przed wyjazdem :-)
Pozdrawiam wakacyjnie :-)
Ależ Ci zazdraszczam tego bujania po jeziorku...
OdpowiedzUsuńAle fajowo....ech!!
OdpowiedzUsuńMusze slubnego na taka krypę namówic!! Extra!!
To bardzo relaksująca forma wypoczynku. Zupełnie inny rytm dnia, bez pośpiechu i hałasu. Jedynie wiatr wyznacza "prędkość istnienia". Jeziorak to świetne miejsce do żeglowania, ze względu na swoje ukształtowanie. Ma wiele odnóg i cudnych zakamarków. Ciągle coś się dzieje :-) Bardzo polecam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJeziorak jest cudny do zeglowania ale tez zdradliwy bywa. Znam, kocham moja rodzinna wode :-)
K.
Ależ Wam fajnie musiało być! Tylko chyba szkoda że tak szybko po wszytskim ;)
OdpowiedzUsuńka.ma, jak pisałam jesteśmy bardzo ostrożni podczas jeziornych wojaży;
OdpowiedzUsuńmąż wspomina swój młodzieńczy, tygodniowy obóz żeglarski i powiedzenie opiekuna "Jak znam Jeziorak, to będzie wiało". Niestety przez cały tydzień pływali z wiosłami, zamiast pod żaglami ;-)
bachud, niestety tak już jest, że wszystko co dobre nadspodziewanie szybko się kończy :-) Może w sierpniu uda się jeszcze wypłynąć na kilka dni.